Indżera i inne przysmaki etiopskiej kuchni
A teraz z innej beczki, a właściwie… garnka. Ponieważ podróże to również odkrywanie nowych smaków, czas na kilka słów w temacie dań, napojów i napitków kuchni etiopskiej.
A teraz z innej beczki, a właściwie… garnka. Ponieważ podróże to również odkrywanie nowych smaków, czas na kilka słów w temacie dań, napojów i napitków kuchni etiopskiej.
Trwa okres postu w Etiopii. Wnętrze wydrążonego w skale kościoła, wypełnia grupa ubranych w białe szaty mężczyzn. Rzewnymi głosami recytują modlitwy w starożytnym języku gyyz. Półmrok, chłód i kontemplacja w sercu gorącej afrykańskiej rzeczywistości. Sanktuarium, w którym zatrzymał się czas. Mistyczne i ciągle żywe, niczym za czasów królewskiego panowania Lalibeli.
Zastanawiacie się nad podróżą do Myanmaru? Nie traćcie czasu na rozmyślania i szybko organizujcie wyjazd, póki Birma nadal jest nieskażonym przez masową turystykę miejscem, a jej pogodni i życzliwi mieszkańcy traktują turystę, nie jest chodzącą maszynką do wyciągania pieniędzy, ale jak mile widzianego i intrygującego gościa z dalekich stron.
Odwiedzając kraje postrzegane, jako biedne i zacofane, często ze zdumieniem stwierdzamy, że mimo trudów życia ich mieszkańcy nie sprawiają wrażenia ludzi przygnębionych. Rzeczywistość w której żyją, dla nas drastyczna i szokująca, jest ich codziennością – aby uczynić ją znośniejszą, sięgają po to, co dała im sama natura.
Rezerwat Jiuzhaigou, w prowincji Syczuan to malowniczy i spektakularny przykład możliwości chińskiej przyrody, kuszący reklamowym hasłem „raju na ziemi”. Potężne góry, turkusowe, krystalicznie czyste jeziora, wodne kurtyny ogromnych wodospadów plus namiastka tybetańskiej kultury w postaci rozsianych na terenie parku wiosek, tworzą zapierające dech obrazy.
Tak to już jest z Etiopią, krajem wspaniałych zabytków, niesamowitych krajobrazów i unikatowych kultur, że kojarzona jest głównie z głodem i ludzką nędzą. Rynek turystycznych usług jest tu bardzo wąski i skierowany przede wszystkim do podróżnych z grubym portfelem.
To było niesamowite przeżycie. Setki dżelad na odległość kilku metrów. Rozległa przestrzeń i cisza, zakłócana jedynie dźwiękiem, pracowicie wyskubywanych traw. Trekking w górach Semien, to bowiem nie tylko spektakularne widoki, ale również szansa spotkania dżelad, endemicznego gatunku małp o „krwawiącym sercu”.
Tarasy ryżowe – dzieła rąk ludzkich, które pozwalają na uprawę ryżu w trudnym, górzystym terenie, stając się jednocześnie częścią zachwycających krajobrazów.
Duriana śmiało można nazwać dwulicowym owocem. Z jednej strony wydziela nieprzyjemny, wręcz odrażający zapach, z drugiej – uzależnia wykwintnym, oryginalnym smakiem. W rozpływającym się w ustach miąższu, znawcy doszukują się smaku sera śmietankowego, migdałów i sherry, połączonego z sosem cebulowym. Sceptycznie nastawieni, nie zapominają o jego zapachu, którym trudno się zachwycać i porównują spożywanie durianu do jedzenia różowego, słodkiego budyniu w … ustępie.
Tym razem prezentujemy miejsce w sam raz dla miłośników wysokiego poziomu adrenaliny. Mowa o boliwijskiej „Drodze Śmierci” – najniebezpieczniejszym fragmencie trasy łączącej La Cumbre z Coroico. Wspomniana trasa swój początek bierze wśród gór, na wysokości ok. 4700 m n.p.m., skąd prowadzi do tropikalnej selwy na poziomie 1100 m n.p.m. Początkowo szeroka, asfaltowa nawierzchnia, z czasem zmienia się w szutrową, wąską i krętą drogę, której zewnętrzna strona w wielu miejscach kończy się, lecącymi setki metrów w dół, przepaściami.