Autor: zwiedzajacswiat

Północna Etiopia. Lalibela, ósmy cud świata wykuty w skale

Trwa okres postu w Etiopii. Wnętrze wydrążonego w skale kościoła, wypełnia grupa ubranych w białe szaty mężczyzn. Rzewnymi głosami recytują modlitwy w starożytnym języku gyyz. Półmrok, chłód i kontemplacja w sercu gorącej afrykańskiej rzeczywistości. Sanktuarium, w którym zatrzymał się czas. Mistyczne i ciągle żywe, niczym za czasów królewskiego panowania Lalibeli.

Birma 2014, informacje praktyczne

Zastanawiacie się nad podróżą do Myanmaru? Nie traćcie czasu na rozmyślania i szybko organizujcie wyjazd, póki Birma nadal jest nieskażonym przez masową turystykę miejscem, a jej pogodni i życzliwi mieszkańcy traktują turystę, nie jest chodzącą maszynką do wyciągania pieniędzy, ale jak mile widzianego i intrygującego gościa z dalekich stron.

Zielone pobudzenie

Odwiedzając kraje postrzegane, jako biedne i zacofane, często ze zdumieniem stwierdzamy, że mimo trudów życia ich mieszkańcy nie sprawiają wrażenia ludzi przygnębionych. Rzeczywistość w której żyją, dla nas drastyczna i szokująca, jest ich codziennością – aby uczynić ją znośniejszą, sięgają po to, co dała im sama natura.

Chiny, rezerwat Jiuzhaigou

Rezerwat Jiuzhaigou, w prowincji Syczuan to malowniczy i spektakularny przykład możliwości chińskiej przyrody, kuszący reklamowym hasłem „raju na ziemi”. Potężne góry, turkusowe, krystalicznie czyste jeziora, wodne kurtyny ogromnych wodospadów plus namiastka tybetańskiej kultury w postaci rozsianych na terenie parku wiosek, tworzą zapierające dech obrazy.

osobliwości azjatyckiej flory i fauny

Duriana śmiało można nazwać  dwulicowym owocem. Z jednej strony wydziela nieprzyjemny, wręcz odrażający zapach, z drugiej – uzależnia wykwintnym, oryginalnym smakiem. W rozpływającym się w ustach miąższu, znawcy doszukują się smaku sera śmietankowego, migdałów i sherry, połączonego z sosem cebulowym. Sceptycznie nastawieni, nie zapominają o jego zapachu, którym trudno się zachwycać i porównują spożywanie durianu do jedzenia różowego, słodkiego budyniu w … ustępie.

Boliwia, Droga Śmierci

Tym razem prezentujemy miejsce w sam raz dla miłośników wysokiego poziomu adrenaliny. Mowa o boliwijskiej „Drodze Śmierci” – najniebezpieczniejszym fragmencie trasy łączącej La Cumbre z Coroico. Wspomniana trasa swój początek bierze wśród gór, na wysokości ok. 4700 m n.p.m., skąd prowadzi do tropikalnej selwy na poziomie 1100 m n.p.m. Początkowo szeroka, asfaltowa nawierzchnia, z czasem zmienia się w szutrową, wąską i krętą drogę, której zewnętrzna strona w wielu miejscach kończy się, lecącymi setki metrów w dół, przepaściami.