Tatry. Trzydniowiański i Kończysty Wierch – sposób na ochłodzenie przedsylwestrowej gorączki
Siwa Polana u wylotu Doliny Chochołowskiej, dobrze znana zarówno nam jak i większości odwiedzających Tatry turystów, powoli wyłania się z objęć nocy. Do wschodu słońca zostało ponad pół godziny. Jest już jednak wystarczająco jasno, by móc cieszyć oczy znajomymi widokami. Z drugiej strony, jak najszybciej chcemy pokonać prowadzącą do schroniska trasę. Nie jest ona głównym celem naszej wędrówki. Przy rozdrożu, jakieś 20 minut drogi przed budynkiem PTTK, opuścimy ją, kierując się w lewo, by czerwonym szlakiem ruszyć na Trzydniowiański, a następnie zielonym na Kończysty Wierch. Tak zamierzamy spędzić przedostatni dzień mijającego roku. I nawet, szczypiący w policzki i nosy kilkunastostopniowy mróz, nie może pokrzyżować nam tych planów.






