AZJA, GRUZJA
Komentarzy 6

Gruzja. Stepancmida (Kazbegi) – widok, którego ciągle mało

Przekroczyliśmy wysokość Rysów. Kościółek Cminda Sameba dawno pozostał w dole za nami. Widoki są piękne, choć główny punk górskiej panoramy, nie jest osiągalny dla naszych oczu. Potężny Kazbek, który tak wspaniale prezentował się rano, spowijają teraz gęste chmury.

Planowaliśmy podejście do czoła lodowca Gergeti. Czasu jednak jest zbyt mało. Atrakcją tego trekkingu nie będzie zatem lodowiec, a możliwość spojrzenia z góry na klasztor Cminda Sameba, który z tej perspektywy prezentuje się… ach, brak słów. Czasu na rozmowę również. Musimy wracać. W końcu o 15.00 mamy umówiony transport do Tbilisi. Nasz kierowca – surowy, starszy pan, mieszkaniec Kazbegów, w pulowerze i kapeluszu – nie byłby zadowolony. Wierzcie nam, też nie chcielibyście mu się narażać.

Droga powrotna z punktu, do którego dotarliśmy wędrując w stronę lodowca, nie tylko jest mniej męcząca od wspinaczki. Daje też możliwość spokojnego oglądania górskiej panoramy z kościołem Cminda Sameba w roli głównej. Od momentu, gdy znów pojawił się w zasięgu naszego wzroku, możemy podziwiać go, bez ciągłego obracania się za siebie.

Zarys słynnego kościółka na tle kaukaskich szczytów to wizytówka Gruzji. Od kiedy przyjechaliśmy do Stepancmindy, cały czas szukamy tego widoku:

dzień wcześniej rano – z ulic miasteczka,

popołudniu z bliska, po dotarciu tu terenówką,

nocą z balkonu stancji u Maji.

I znów kolejnego dnia o świcie, z punktu widokowego w pobliżu kościoła św. Eliasza.

Potem kolejny raz z bliska,

i z góry, ze szlaku w stronę lodowca.

Ciągle nam mało. Zmienia się światło, odległość, perspektywa. Jedno pozostaje niezmienne. Ogromne wrażenie i zachwyt, jaki wywołuje ten obraz.

W ciągu zaledwie paru dni naszego pobytu w Gruzji, uczucia tego doświadczamy kilkakrotnie. Widok kaukaskich szczytów – Uszby, Szchary i teraz Kazbeku, to niezapomniane przeżycie. Czy stan zachwytu, uda nam się utrzymać do końca podróży? Zobaczymy.

Tymczasem przed nami nowe wrażenia. Właśnie dotarliśmy do stolicy kraju, Tbilisi, w okolice ruchliwego dworca Didube. Tu mamy się spotkać, z kolegą po fachu naszego kierowcy. Jeżeli dogadamy się w kwestii ceny, zawiezie nas jutro do zespołu monastyrów Dawid Garedża. Nasz dotychczasowy taksówkarz nie obsługuje tej trasy. Może to i lepiej.

Znajomy kierowcy z Kazbegów, okazuje się dużo bardziej rozmowny, wesoły i cierpliwy od poprzednika. Zakorkowanymi ulicami Tbilisi dowozi nas do celu, czyli wybranego dzień wcześniej „apartamentu”. Jutro widzimy się z nim znowu.

Teraz natomiast – stojąc w drzwiach miejsca dzisiejszego noclegu – widzimy, że czeka nas wybór kolejnego. Gdy docieramy do nowego lokum, jest już ciemno. Tym razem, nie jesteśmy wybredni, choć do tego miejsca, też moglibyśmy mieć kilka zastrzeżeń.

Żadnych zastrzeżeń, nie mamy za to do restauracji Taglaura, poleconej nam przez właściciela hostelu. Tak doskonałych chinkali nie jedliśmy do tej pory nigdzie.

Siedzimy za potężną, drewnianą ławą w ogródku restauracji. Wszystkie miejsca wokół nas są zajęte. Kelnerzy uwijają się między stołami, roznosząc pełne gruzińskich specjałów półmiski i rury z warzonym w lokalu piwem. Jest ciepły wieczór, koniec września. Chłoniemy gwarną, radosną atmosferę tego miejsca, czując, że takie właśnie jest Tbilisi – miasto, do którego w najbliższych dniach, będziemy raz po raz wracać z jednodniowych wypadów po okolicy.

Informacje praktyczne Gruzja

6 komentarzy

  1. jak poównuję, co ja widziałam, a co Wy ( Kazbek pokazał się przez całe 20 minut) to wiem, że muszę tam wrócić 😉 Ps. Wy szukaliście widoku Kazbeka, a ja Uszby 😉 gdzie tylko się dało…

    • Tak to już jest, że każdemu dany jest inny odbiór odwiedzanego miejsca. Stąd subiektywne odczucia i wspomnienia. Nasze w odniesieniu do gruzińskiej przygody są jedynie na plus. Ale domyślam się, że Twoje, mimo pewnych niedogodności i problemów, chyba też 😉

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s