AZJA, KIRGISTAN/UZBEKISTAN, UZBEKISTAN
Komentarzy 16

Uzbekistan. Chiwa i zabytki kompleksu Iczan Kala

Jego szeroka, pokryta niebieskimi płytkami podstawa wyróżnia się na tle złocisto-piaskowej zabudowy, na którą składają się liczne medresy, meczety i mauzolea. Kala Minor, gdyby jego budowy nie przerwała śmierć pomysłodawcy, byłby najwyższym minaretem w Azji Środkowej. Mimo, że niedokończony, stanowi serce kompleksu Iczan Kala – cytadeli, o czterech bramach na każdą stronę świata. Spacerując wąskimi uliczkami twierdzy mamy wrażenie jakbyśmy cofnęli się do czasów, gdy miejsce to odwiedzały karawany kupców podążających Jedwabnym Szlakiem. Brakuje tylko dżina, który wydobywając się z lampy, obieca spełnić nasze trzy życzenia. Choć w zasadzie wystarczą dwa. Trzecie już się zrealizowało. Jesteśmy w Chiwie, mieście sięgającego starożytnych czasów królestwa Chorezmu.

Z Mujnaku – miasta-widma, będącego niegdyś  portem nad Jeziorem Aralskim, w którym nocujemy, musimy wrócić do Nukus – węzła komunikacyjnego w zachodniej części kraju, skąd przedostaniemy się do Chiwy – pierwszego z miast  Jedwabnego Szlaku, jakie planujemy odwiedzić w Uzbekistanie.

Nasz kierowca zjawia się godzinę przed czasem i okrzykami „Nukus, Nukus” odrywa nas od śniadania. Poza wcześniejszym przybyciem, ma jeszcze jedną niespodziankę – dodatkowego pasażera, o którego obecności nie było mowy. Pasażer ten ponoć jest jego bratem. Bratem, który jednak płaci za przejazd – mocno naciągana historia. Mimo ponagleń kierowcy, wyjeżdżamy o ustalonej dzień wcześniej porze. I znów szaleńcza jazda, otwarte szyby, huk, plączące włosy podmuchy powietrza i głośna, lokalna muzyka.

Chwilę wytchnienia daje nam zwyczajowy postój na czas tankowania auta. Na czym polega i jak jest zorganizowany? Otóż, wygląda to tak, że przed stacją wszyscy, poza kierowcą opuszczają pojazd i czekają cierpliwie, aż auto wyjedzie z drugiej strony budynku. Do cierpliwego oczekiwania na ten moment, przeznaczone są najczęściej prowizoryczne wiaty z ocienionymi ławkami.

Za sprawą naszego szalonego taksówkarza sprawnie, bo zaledwie w dwie i pół godziny, docieramy na znany nam dworzec w Nukus. Żar leje się z nieba. Przed nami kolejna, zbliżona czasowo podróż do Chiwy. Z nowym kierowcą ustalamy cenę i ruszamy w drogę. Kierowca owszem nowy, ale warunki przejazdu podobne, choć styl jazdy mniej brawurowy. Trzy godziny i jesteśmy na miejscu.

W końcu prawdziwa chwila wytchnienia. Meros Guesthouse okazuje się bardzo trafionym wyborem. Położony jest na terenie twierdzy Iczan Kala, ma orientalny wystrój i rodzinną atmosferę. Jak się okaże następnego dnia rano – serwuje również pyszne śniadania z lokalnych produktów. Zanim zasiądziemy jednak do hotelowego śniadania, czeka nas jeszcze wieczorny posiłek, a przed nim spacer uliczkami zabytkowej części Chiwy.

Historia Chiwy, jako stolicy chanatu chiwańskiego, będącego kontynuacją znanego już w starożytności Chorezmu, zaczyna się pod koniec XVI wieku. Tak więc, choć tutejsza twierdza Iczan Kala wygląda jak z baśni Tysiąca i jednej nocy, w swym rodowodzie sięga znacznie mniej odległych czasów. W rzeczywistości powstała między XVIII a XIX stuleciem, w okresie rządów Muhammada Rahima Bahadu oraz jego potomków.

W Chiwie spędzamy dwa dni. To czas intensywnego zwiedzania i odpoczynku przed palącym, pustynnym słońcem w zacienionych czajchanach*. Czas wieczornych spacerów i kosztowania doskonałej lokalnej kuchni. Podziwiania okolicy z wysokości tutejszego minaretu i buszowania po bazarach w obrębie Iczan Kala. Oglądania pięknych, misternych haftów na obrusach, bieżnikach, czy poszewkach, oraz ręcznie i równie misternie malowanych obrazów, a także … szerokiej gamy futer i futrzanych czapek, osobliwie prezentujących się w 40-stopniowym upale.

Chwile, tak przyjemnie spędzone w Chiwie, powoli dobiegają końca. Nadchodzi czas Buchary – kolejnego z miast Jedwabnego Szlaku. Po ponad sześciu godzinach jazdy, kierowca wysadza nas w rejonie centrum starego miasta przy prostokątnym stawie, po którego obu stronach znajdują się zabytkowe budowle.

Jest sobotni wieczór. Pobliski deptak pełen jest ludzi. W knajpkach na świeżym powietrzu rozlokowanych wokół stawu wszystkie stoły są zajęte. Gra muzyka. Uliczni sprzedawcy serwują przekąski i lokalne pamiątki. Patrząc na to gwarne i ruchliwe miejsce, mamy ochotę jak najszybciej wrócić na pustynne rubieże kraju, do prowincjonalnej Chiwy, gdzie zatrzymał się czas.

*czajchan – herbaciarnia

img_3893

16 komentarzy

  1. Robert napisał(a):

    A tak z trochę innej beczki, z dziećmi da się pojechać do Uzbekistanu? Przyznam, że coraz częściej zaczynam spoglądać na tamten fragment mapy. A teraz jeszcze ten opis i zdjęcia na Waszym blogu. Jak oceniacie? Byłby to dobry kierunek na wypad z dziećmi (2 i 4 lata) czy odpuścić?

    pozdrawiam

    • Sami podróżowaliśmy z dzieckiem (trochę większym) 😉
      Uzbekistan to bezpieczny kraj, z przyjaznymi ludźmi, pyszną kuchnią i postsowieckim porządkiem (w dużych miastach).
      Narzekać mogliśmy jedynie na wysokie temperatury (ale bez dużej wilgotności dokuczającej np.w Azji Południowo-Wschodniej).
      Ogólnie – polecamy!

    • Elżbieta Sawicka napisał(a):

      Warunki sanitarne w U sa ok. Chociaż zdarzają się sie toalety na stojaco. Pociagi sa lepszej jakości niż w Polsce: jeżdżą szybciej; są punktualne. Jeśli podróż przypada na noc to lepiej wybrać 2 osobowy przedział sypialniy niż 4 osobową kuszetkę.
      Reasumując; ja wybralabym się ie z dziecmi (tylko czy taki wyjazd nie bedzie dla ni h nudny?)

  2. iniezgodzka napisał(a):

    Te niebieskie elementy budowli wyglądają tak jakby były „dorobione” w Photoshopie 😉 A tak na marginesie, to czuję, że odnalazłabym się na tamtejszym targu 😀

  3. Uzbekistan i Azja Centralna na samą myśl mam gęsią skórkę, udało mi się zjeździć prawie całą Azję Centralną i prawie wszystkie republiki byłego ZSRR a został mi tylko Uzbekistan, który muszę w końcu odwiedzić. Chiwa na zdjęciach robi wrażenie i wygląda całkiem inaczej niż reszta Azji Centralnej, którą widziałem. 😉

  4. Artur napisał(a):

    Śmiało można jechać z dziećmi kraj z niesamowicie gościnnymi ludźmi i co najważniejsze bardzo bezpieczny
    Tylko te temperatury .najlepiej jechać w końcu września i październiku

  5. Elżbieta Sawicka napisał(a):

    Chiwa jest bajkowym światem. Polecam stanowczo. Po zachłyśnieciu się Chiwą mniejsze wrażenie zrobila na mnie Buchara, Samarkanda, czy TASZKIENT I NA KONCU SZACHRIZAB.
    WSZEDZIE TANIO I BARDZO OTWARCI, PRZYJAŹNI, POMOCNI i ŻYCZLIWI LUDZIE. Polecam wyjazd do Uzbekistanu zanim zostanie opanowany przez turystów. A tak się zapewne stanie wkrotce, bo widać przygotowywanie na rozwoj turystyki. Ja wrocilam z U dwa tygodnie temu. Jestem zachwycona. Myślę, że październik to dobry czas na odwiedzenie U. Temperatuty w ciagu dnia to ok. 24-26 stopnie – jednak z bardzo dużymi amplitudami ddzień-noc.

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s