AFRYKA, ETIOPIA
Komentarzy 6

Dolina Omo w Etiopii. Chencha, zagubiona wśród gór wioska tkaczy

 

_RAW3841

_RAW3843

Barwne kłębki wełny przyciągają wzrok. Na prowizorycznych straganach powiewają szale i bieżniki o intensywnych kolorach wełny. Puszyste bawełniane włókna, niczym puchowe kołderki pokrywają, rozłożone na ziemi płachty. Trafiliśmy na kolejne targowisko. Nietypowe towary? Skąd. W końcu jesteśmy na targu plemienia Dorze, cenionych w Etiopii tkaczy.

Chencha (Czencza) miasteczko, w którym się odbywa, to zapyziała dziura, pełna osobliwych miejsc, ulokowana na wysokości 2900 m n.p.m. O specyficznym surowym uroku, typowym dla górskich miejscowości. Spowita mgłą, wilgocią i chłodem. Jedno z pierwszych miejsc odwiedzonych na południu Etiopii, odcinające się od spalonych słońcem obrazów z północy kraju. Wyjątkowe pod tym względem również tu na południu. Zapadające w pamięć. I w serce.

_RAW3802

Rozległy plac, na którym odbywa się targ, zapełnia się miejscowymi. Jest tłoczno. Handel, spotkania, rozmowy. Bose stopy lub plastikowe imitacje butów (pełen przekrój, od sportowych po eleganckie). Gigantyczne pakunki, dźwigane na plecach przez miejscowe kobiety. Niemal każdy fragment czerwonej ziemi, upstrzony barwnymi skupiskami osób. Wokół, gliniane domy, pokryte i wzmocnione rdzewiejącą blachą. Niektóre, mieszczące pijalnie teju (tedżu) – miejsca przeznaczone dla mężczyzn, sączących rodzaj pitnego miodu, z buteleczek o kształcie chemicznych probówek.

_RAW3756

_RAW3768

_RAW3775

_RAW3776

_RAW3781

Łagodne zbocza powyżej placu i blaszanych straszaków, opanowane są przez bujną roślinność. Wśród wysokich liści rośliny o nazwie ynset, przypominającej do złudzenia bananowca, przycupnęły domki, niczym ule z krainy gigantów. Domostwa Dorzów, o sięgających nieba (nawet 9 metrowych) konstrukcjach kryją wspólne dla ludzi i zwierząt pomieszczenia, rozdzielone prowizorycznymi ściankami, z paleniskiem pośrodku. Pomieszczenia tak wysokie, że pozwalają na ustawienie wokół ogniska, absurdalnie wyglądających w tym miejscu krzeseł.

_RAW3784

_RAW3798

_RAW3837

_RAW3832

_RAW3695

_RAW3701

Roślina ynset, zwana fałszywym bananowcem, to obowiązkowy element każdego obejścia. Ynset nie rodzi kiści dorodnych żółtych bananów. Ma jednak wiele innych zastosowań. Miejscowe kobiety ścierają na miazgę jej łodygi. Po kilkumiesięcznej fermentacji miazga, zamienia się w twardą masę, z której pieczony jest chleb zwany k’ocio, zajmujący u Dorze miejsce, popularnej na północy indżery. Pokrycie domów, maty, ogrodzenia, wszystko to zasługa ynset.

_RAW3723

_RAW3738

_RAW3814

Czas powrotu. Serpentynowymi zygzakami zjeżdżamy na dół, pokonując w ciągu godziny odcinek (zaledwie) 22 kilometrów i (aż) 1600 metrów różnicy wzniesień. W głowach lekko szumi wypity wcześniej lokalny bimber i tedż. Spowita mgłą Czencha zostaje za nami. W Arba Mynch ponownie wita nas słońce._RAW3788

_RAW3844

_RAW3845

_RAW3847

_RAW3848

_RAW3858

6 komentarzy

  1. RobiMy Podróże napisał(a):

    Życzymy powodzenia w konkursie Blog Roku i zapraszamy do nas 🙂

    Pozdrawiamy,
    Goha i Kamil
    RobiMy Podróże

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s