AFRYKA, ETIOPIA
Dodaj komentarz

Północna Etiopia. Bahyr Dar i rejs po jeziorze Tana

Śniadanie w cieniu potężnych, rozłożystych drzew, wśród tropikalnej roślinności hotelowego ogrodu. Barwne ptaki, na wyciągnięcie dłoni, wyjadające okruszki pieczywa z naszych talerzy. I wspaniały widok na wody Jeziora Tana, największego zbiornika wodnego w Etiopii, z którego początek bierze Nil Błękitny. Taki właśnie obraz, będący spełnieniem romantycznej wizji Afryki, noszonej w sercu przez prawie każdego z nas, funduje nam poranek w Bahyr Darze. Jest jak głęboki oddech po pobycie w przeludnionej, przytłaczającej Addis Abebie.

Panującą wokół ciszę, zakłóca jedynie śpiew ptaków i odgłosy porannej modlitwy, dobiegające z pobliskiej świątyni. Niczym przed wiekami, ubrani w białe szaty mężczyźni, recytują jej słowa w starożytnym języku gyyz.

Przed nami rejs po wodach jeziora, na którego wyspach ulokowały się klasztory Ortodoksyjnego Kościoła Etiopskiego. Obiekty te, to niepozorne konstrukcje z gliny i drewna, kryjące dawne malowidła i fascynujące skarby, w postaci kilkusetletnich ręcznie pisanych i zdobionych Biblii, przedmiotów liturgicznych, a nawet zmumifikowanych szczątków cesarzy Etiopii.  Niektóre monastyry mogą odwiedzać jedynie mężczyźni, inne wyłącznie kobiety. Pierwszy przypadek to monastyr męski Kibran Gabriel Unity, drugi to żeński klasztor Entos Eyesu. W tych miejscach, odwiedzamy je na zmianę. Wstęp do każdego ze znajdujących się na wodach jeziora Tana obiektów, to koszt 100 ETB od osoby.

Monastyry ufundowane setki lat temu, funkcjonują nadal wedle tej samej liturgii. Życie wokół klasztorów toczy się również, tak jak przed wiekami. Na wodach jeziora unoszą się lekkie, ale wytrzymałe łodzie papirusowe o nazwie tankwa, przypominające te, używane w starożytnym Egipcie. Dzieci na tratwach pokonują drogę do szkoły, a ptactwo wodne – kaczki, kormorany, ibisy i pelikany – wije w szuwarach swe gniazda.

Jeszcze wizyta późnym popołudniem na lokalnym targu i spacer pośród pachnących przyprawami straganów, a potem kolacja w lokalnej knajpce, i powrót przez bujny tropikalny ogród hotelu Ghion, do skromnego bungalowu, w którym nocujemy. Powoli Etiopia odsłania przed nami oblicze, za którym tęskniliśmy od samego początku podróży.

Kolejnego dnia, zaplanowana wycieczka do wodospadu Nilu Błękitnego, napotyka na różnego rodzaju przeszkody. Decydujemy się z niej zrezygnować, i wcześniej niż to było w planach, wyruszyć do Gonderu. Lokalny bus zanim opuści Bahyr Dar, zabiera pasażerów z różnych części miasta, co trwa blisko godzinę. Kiedy wewnątrz, nie ma już ani jednego wolnego miejsca, na dachu, wraz z bagażami ląduje żywa, związana koza. W trakcie drogi, raz po raz, słyszymy jej smutne meczenie.

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s