Paryż – miasto zakochanych…miasto marzeń… zabytków…artystów…mody… Tym podobnych określeń opisujących francuską metropolię, można by przytoczyć wiele. Wieża Eiffla, Łuk Triumfalny, Luwr, katedra Notre Dame to zabytki-symbole, które potrafi wymienić i kojarzy prawie każdy, nawet ten, kto w Paryżu nie był. Romantyczną atmosferę i artystyczny klimat miasta oraz styl życia jego eleganckich mieszkańców sławi literatura i film. Poprzeczka oczekiwań względem francuskiej stolicy, ustawiona jest bardzo wysoko. A przecież Paryż to też tłoczne, kosmopolityczne, hałaśliwe miasto i nie każda jego dzielnica zachwyci nas monumentalną architekturą lub urokliwymi zakątkami. Rozczarowanie, zw. syndromem paryskim, może nawet spowodować u turystów, głęboką depresję. Jest to jednak przypadłość dotykająca głównie podróżnych z Japonii. My, na szczęście jej nie doświadczyliśmy.

Świętujący w tym roku 20-lecie istnienia podparyski Eurodisneyland to ogromne centrum rozrywki z własnym lotniskiem, stacją metra, bazą hotelową, gastronomiczną i handlową. Największa tego typu atrakcja w Europie, przyciągająca rocznie ok.15 ml odwiedzających, wbrew pozorom nie okazała się „żyłą złota”. Od dnia otwarcia odnotowuje same straty, a zadłużenie parku sięga blisko 2 mld euro. Są to jednak zmartwienia inwestorów, a nie turystów, którzy mimo całego kiczu i komercji bawią się tu świetnie – w każdym z nas bowiem drzemie dziecko.