GŁÓWNA, ZWIEDZAJĄC EUROPĘ
Komentarz 1

Grecja. Santorini – co zobaczyć na najpiękniejszej greckiej wyspie

Miasteczka zawieszone na urwistych brzegach kaldery, niebieskie kopuły kościołów na tle białej zabudowy, wąskie kręte uliczki z odpoczywającymi w cieniu osiołkami i niezapomniane zachody słońca. Marzą wam się takie widoki? Kochacie śródziemnomorskie klimaty? W takim razie koniecznie  odwiedźcie Santorini.

Santorini to wulkaniczna wyspa na Morzu Egejskim, wchodząca w skład archipelagu Cyklad, uznawana za najpiękniejszą z greckich miejscówek. To miejsce idealne na romantyczny wypoczynek, ale też różnego rodzaju aktywność, zwiedzanie, rozkoszowanie się śródziemnomorską kuchnią, poznawanie odległej historii i chłonięcie niezwykłych krajobrazów. Warto odwiedzić wyspę szczególnie w ostatnim czasie, gdy odpoczywa od zmasowanych ataków jednodniowych turystów.

Na Santorini spędziliśmy cztery dni, korzystając z lotu oferowanego przez linie lotnicze Ryanair na trasie Kraków-Fira. Naszą bazą wypadową do poruszania się po wyspie była miejscowość Kamari. Santorini z racji niewielkich rozmiarów zwiedzać można na różne sposoby. Szczególnie popularne są tu quady. Całą wyspę przecina również sieć pieszych szlaków, a między glównymi miejscowościami kursują autobusy. My zdecydowaliśmy się jednak na bardziej typowe rozwiązanie w kwestii transportu, czyli samochód. Dysponując wypożyczonym autem, w czasie czterech dni pobytu na wyspie, udało nam się zobaczyć naprawdę sporo. Co konkretnie? Odpowiedź znajdziecie poniżej, w opisie odwiedzonych przez nas miejsc. Ich lista to zapis chronologiczny, może więc posłużyć jako gotowy plan na cztery intensywne dni zwiedzania wyspy.

FIRA (THERA)

Pobyt na Santorini zaczęliśmy od mocnego akcentu. Nie marnując czasu, zaraz po zakwaterowaniu w hotelu w Kamari, ruszyliśmy do stolicy wyspy, Firy. Zawieszona na wysokim klifie Fira, z biało-niebieską zabudową, licznymi restauracjami, z których można podziwiać zapierające dech w piersiach widoki, muzeami (m.in. Muzeum Prehistorycznej Thery, Muzeum Archeologiczne), bizantyńskimi kościółkami i starym portem, to obowiązkowy punkt zwiedzania Santorini. Spacer o zachodzie słońca najsłynniejszym deptakiem miasta Ipapantis, okazał się dla nas przepięknym początkiem przygody z tą cudowną wyspą. A potem – wcale nie było gorzej.

MESA GONIA
To tutaj zaczęliśmy pierwszy pełny dzień zwiedzania Santorini. Mesa Gonia zwana jest wioską duchów. Trzęsienie ziemi z 1956 roku spowodowało wiele szkód, przez co mieszkańcy osady przenieśli się do pobliskiego Kamari. Dziś miejsce nie robi już wrażenia całkowicie opuszczonego, ale nadal sporo w nim niezamieszkanych, zniszczonych domów. Z dala od tłumu turystów można tu spokojnie wędrować pustymi uliczkami wśród starych domostw i bielonych kościółków z niebieskimi kopułami.

PYRGOS, MEGALOCHORI, EMPORIO
Tego dnia kolejnymi odwiedzonymi przez nas miejscami były trzy architektoniczne perełki – Pyrgos, Megalochori, Emporio. Pierwsze dwa to pełne uroku miasteczka z labiryntami wąskich uliczek, niebieskimi kopułami kościołów i charakterystycznymi dzwonnicami.

Ozdobą ulokowanego na wzniesieniu Pyrgos są ruiny weneckiego zamku, z których rozpościera się piękny widok na okolicę. W przypadku Megalochori charakterystyczne punkty to zabytkowa dzwonnica przy głównej uliczce i górujący nad miasteczkiem kościół Ágii Anárgiri z białymi kopułami.

Z kolei miejscowość Emporio odbiega od typowych greckich standardów, kojarzonych z biało-niebieską zabudową. Owszem taka też się tu pojawia, ale o oryginalności Emporio stanowią wyjątkowe kolory jego domów i murów, pomalowanych w różne odcienie żółtego, z filetowymi, zielonymi lub czerwonymi drzwiami i okiennicami. Efekt jest fantastyczny i przywodzi na myśl mediny muzułmańskich miast. Podobnie jak w Pyrgos tu również zachował się wenecki zamek, z którego można podziwiać panoramę miasta.

PYRGOS

MEGALOCHORI

EMPORIO

CZERWONA PLAŻA
Po takiej dawce architektonicznych emocji dla odmiany zafundowaliśmy sobie kontakt z przyrodą i niesamowitymi krajobrazami Santorini. Miejscem, które postanowiliśmy zobaczyć pod koniec dnia była Czerwona Plaża.

Słynna Red Beach znajduje się na południu wyspy, a nazwę swą zawdzięcza charakterystycznemu kolorowi otaczających ją skał. To właśnie położenie plaży wśród wysokich klifów zrobiło na nas niesamowite wrażenie. W promieniach zachodzącego słońca, podkreślających ich czerwień, miejsce to wyglądało bajecznie!

Jako że nie należymy do wielkich miłośników plażingu, kamienisto-żwirowe podłoże plaży nie stanowiło dla nas problemu, ale już dla osób które odwiedzają Red Beach nie dla widoków, ale po to by się tu opalać, może być powodem, dla którego uznają plażę za mało atrakcyjną. Stąd chyba tak różne opinie o tym miejscu. Nas Czerwona Plaża zachwyciła, stanowiąc fantastyczne dopełnienie pełnego atrakcji dnia.

Wstęp na plażę jest bezpłatny.

FIRA – FIROSTEFANI – IMEROVIGLI
Spacer o zachodzie słońca głównym deptakiem Firy, zostawił w nas niedosyt i zdecydowaną potrzebę powrotu na Ipapantis. Tym razem chcieliśmy zobaczyć znajome miejsca w dziennym wydaniu oraz nasycić się wspaniałymi widokami na zawieszoną nad urwiskiem białą zabudowę Firy i ciągnących się za nią miasteczek Firostefani i Imerovigli. Chcieliśmy też przyjrzeć się położonemu naprzeciw Firy wulkanowi Nea Kameni, który miał stać się celem naszej wycieczki w kolejnym dniu.
Fira – Firostefani – Imerovigli to przepiękne, białe trójmiasto. Startując na deptaku Firy i mijając po drodze luksusowe restauracje, hoteliki z basenami na tarasach, urokliwe pensjonaty i bizantyjskie kościółki, niepostrzeżenie przechodzi się z jednego miasteczka do drugiego i dalej. Spacer można zakończyć w pobliżu skały zwanej Skaros w Imerovigli, na której znajdują się pozostałości weneckiego zamku (tak właśnie zrobiliśmy, wracając później tą samą drogą do Firy) lub kontynuować go aż do Oía (tam postanowiliśmy dotrzeć na słynny zachód słońca, jednak nie pieszo a samochodem).

OIA (czytaj “IJA”)
Oia uznawana jest za najbardziej malownicze miasteczko Santorini. Zachody słońca są tutaj niezapomniane. Nic więc dziwnego, że ściągają na nie tłumy turystów, nawet teraz, gdy wyspa nie jest już tak licznie odwiedzana. Najbardziej dogodnym i zarazem ogólnodostępnym miejscem do podziwiania słynnych zachodów słońca są ruiny weneckiego zamku, gdzie strategiczne miejscówki zajmowane są z dużym wyprzedzeniem. W tym czasie zapełniają się również tarasy restauracji, z których można oglądać zachód słońca, i te przed hotelikami i pensjonatami wynajmowanymi za okrągłe sumki. W Oia widać, że miasteczko nastawione jest na zamożnych turystów – świadczą o tym drogie butiki, sklepy i restauracje, ciągnące się wzdłuż lśniących marmurowych trotuarów. Trzeba jednak przyznać, że zabudowa miasteczka, która nie jest ortodoksyjnie biała, lecz kolorowa, prezentuje się bajecznie w świetle zachodzącego słońca.
My postanowiliśmy przyjrzeć się miasteczku również po zmroku. I był to bardzo dobry pomysł – większość turystów bowiem zaraz po zachodzie słońca opuściła Oię.

REJS NA WULKAN NEA KAMENI, DO GORĄCYCH ŹRÓDEŁ I NA WYSPĘ THIRASIA
A może by tak na odwiedzone dzień wcześniej miejscowości spojrzeć z innej perspektywy i przy okazji odwiedzić aktywny wulkan, wykąpać się w gorących źródłach oraz zwiedzić kolejną wyspę? Czemu nie! Wystarczy w lokalnym biurze podróży wykupić zorganizowaną wycieczkę (koszt to 26€, dodatkowo należy opłacić wejście na wulkan 2,5€), a potem tak jak my, popłynąć w kilkugodzinny rejs.

Pierwszym punktem takiego rejsu jest spacer po wulkanicznej wyspie Nea Kameni. Stąd można spojrzeć na Firę zawieszoną na brzegu kaldery Santorini, a potem obejść tutejszy krater dookoła, poczuć w nozdrzach wyziewy siarki i wulkaniczny pył pod nogami.

Z Nea Kameni statek płynie w stronę siostrzanej wyspy Palea Kameni, na brzegu której znajduje się maleńki kościółek, a wokół niego gorące źródła. Chętni mogą w tym miejscu skorzystać z kąpieli, wiąże się to jednak z koniecznością wykonania skoku do głębokiej wody i przepłynięcia samodzielnie kilkudziesięciu metrów. Statek nie jest w stanie wpłynąć do tutejszej zatoczki.

Ostatnim punktem rejsu jest wizyta na zamieszkanej wyspie Thirasia. Po dopłynięciu do jej brzegów czeka nas spacer pnącymi się ku górze białymi schodami. Warto zdobyć się na ten wysiłek, by zobaczyć jak spokojne życie wiodą mieszkańcy tej pozbawionej komercyjnej otoczki wyspy.

BIAŁA PLAŻA, LATARNIA AKROTIRI
Tego dnia po powrocie z rejsu, ruszyliśmy jeszcze w stronę dwóch, położonych na południu Santorini miejsc. Pierwszym z nich była Biała Plaża z pięknymi, potężnymi skałami wokół, drugim latarnia Akrotiri – jeden z najstarszych tego typu obiektów w Grecji. Ulokowana na wysokim klifie latarnia prezentowała się wyjątkowo malowniczo na tle zachodzącego słońca. Latarnia, podobnie jak leżąca na przeciwległym końcu wyspy Oia, to doskonałe miejsce na oglądanie tego typu spektaklu.

KAMARI
Przedpołudnie ostatniego dnia pobytu na Santorini zostawiliśmy sobie na zwiedzanie miejsca naszego zakwaterowania, czyli miejscowości Kamari, położonej w południowo-wschodniej części wyspy.

Kamari to bardzo turystyczne miejsce, z niebrzydką czarną plażą i pobliską skałą Mesa Vouno oraz ciągnącą się wzdłuż brzegu morza promenadą, mnóstwem rozstawionych po obu jej stronach sklepików, restauracji, tawern i barów.

Santorini oraz inne greckie wyspy możecie odwiedzić z ITAKĄ

1 komentarz

  1. Tadeusz napisał(a):

    Świetne zdjęcia i piękne widoki. Chciałoby się tam być. Zresztą teraz to wszędzie chciałoby się być gdzie jest słońce i powyżej +10 stopni 😉

Dodaj komentarz