Konne powozy trzęsąc i podskakując na dziurach, jadą jeden za drugim polną drogą. Wokół unoszą się tumany pyłu. Mijają nas uśmiechnięci właściciele motorów, wiozący ze sobą całe rodziny lub żywy inwentarz wszelkiej maści. Osłonięte stożkowymi kapeluszami postacie pracują w polu. Zabytkowe ruiny i szpiczaste, złociste czubki świątyń ożywiają co chwilę, spalony przez słońce krajobraz . Obijając siedzenia ulokowane na twardej ławce dwukołowego pojazdu, docieramy do Bagaya Kyaung. Tekowy klasztor stojący na 267 słupach prezentuje się wspaniale. Podziwiamy największy skarb dawnej stolicy Birmy – Inwy.
Dotarliśmy tutaj po niedługiej przeprawie promem. Położona nad rzeką Irawadi, Inwa to jedno z czterech starych miast znajdujących się w pobliżu Mandalay. Ambitnie postanowiliśmy zobaczyć wszystkie jednego dnia. Mingun, Sagaing, Inwa, Amarapura. Taki był nasz plan. Oparty w zbyt dużej mierze, na internetowych opiniach (…że szkoda więcej czasu,… że żadna rewelacja itp.). Zatwierdzony przez organizatora wycieczki, portiera z hotelu w Mandalay, który umówił nas z kierowcą . Rankiem odwiedzając po drodze kilka atrakcji Mandalay, ruszyliśmy wysłużonym autem w stronę Mingun. Oby birmańskie słońce świeciło na tyle długo, by zrealizować nasz plan ;).
My właśnie też obecnie wracamy wspomnieniami do Birmy. Do Inwy nie dotarliśmy, ale planujemy tam wrócić w sierpniu/wrześniu tego roku 🙂
Ciężko się tam dostać ?:)
Czyli, nic straconego 😉 Dostaniecie się bez problemu, autobusem z Mandalay. Dotarcie do Inwy, wymaga jednak krótkiej przeprawy przez Irawadi. Do zorganizowania na miejscu. Powodzenia 🙂